Kajaki. Puchar Prezydenta Miasta Krakowa
Na tor kajakowy na Kolnej w Krakowie wróciły imprezy. Miało być pięknie, tęskniłem za portretami na kajakach. Wyjechałem więc z domu z aparatem i dwoma obiektywami, ubrany tak, by nie zaskoczył mnie nawet deszcz. Bo miało dziś padać.
Jakież było moje zdziwienie i żal na miejscu, gdy okazało się, że robienie takich zdjęć jakie najbardziej lubię jest niemożliwe! Cały, absolutnie cały tor został oddzielony wysoką na ponad 2 metry siatką. Dla kibiców przeznaczona została wprawdzie 1/3 sektora trybun, ale i ona została oddzielona od toru i zawodników wysokim płotem. Podejście do toru okazało więc się niemożliwe, a ja mogłem cyknąć jedynie kilka fotek pamiątkowych. By pokazać Ci, żebyś przemyśał(a), czy na pewno chcesz tam iść.
O ograniczenia zapytałem jakiegoś działacza, który stał akurat obok. W odpowiedzi usłyszałem następujące tłumaczenia: (1) odgrodzenie toru to wynik troski o bezpieczeństwo i komfort zawodników, (2) zmieniły się przepisy, (3) a w ogóle to zdjęcia można robić po wcześniejszej wizycie w biurze prasowym. Nie wiem skąd ta nagła troska o bezpieczeństwo i komfort zawodników, przecież do roku 2019 tor funkcjonował bez jakiegokolwiek płotu. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek wynikał z tego jakiś problem. Przepisy COVIDowe? Fakt, pamiętam jak chyba w 2020 roku tor został odgrodzony. To było ok. Ale jest rok 2023, na niektóre z imprez chodzą dziesiątki tysięcy ludzi. Nikt już dziś w tłumie o COVID nie myśli. A akredytacja prasowa? Błagam, przecież ja te zdjęcia robię dla siebie i pokazuję je przyjaciołom na TV przy wieczornym piwie! Gdybym którekolwiek ze swoich zdjęć z kajaków znalazł w sieci na stronie innej niż moja, chyba bym właścicielowi strony nogi z... albo nie, atak DDOS mu przeprowadził. Żarty na bok jednak, jeśli sportowiec ma opory by trafić na czyjeś zdjęcie do prywatnej kolekcji, może nie powinien w zawodach startować? Dziś fotografują wszyscy. Nie da się nie trafić na jakiś kadr.
W tym miejscu muszę też wspomnieć o innych imprezach sportowych, w których brałem udział ja, jak i wielu innych fotografów-amatorów. Wspomnę choćby o downhillu na Górze Żar czy o Cracovia Marathon. Czy ktoś z organizatorów martwił się tam, że przychodzi amator i robi zdjęcia? Wręcz przeciwnie, to przecież czysta reklama wydarzenia. Organizatorom jak najbardziej powinno zależeć, by widzowie przychodzili, rozmawiali, kibicowali i fotografowali. Czym więcej kibiców i większe zainteresowanie danym sportem, tym jaśniejsza przyszłość danej dyscypliny, a w dłuższym horyzoncie czasowym i większe pieniądze. To proste jak konstrukcja cepa i to właśnie dlatego w piłce nożnej pieniądze są największe.
Tor kajakowy przez całe lata był torem otwartym. Przytoczę tu choćby moje zdjęcia z roku 2019, gdy na imprezie w randze mistrzostw świata (!!!) siedziałem niemalże na brzegu robiąc świetne foty zawodników walczących o każdą sekundę. Inny przykład to Puchar Prezydenta Miasta Krakowa, także z roku 2019. To przecież jedna z poprzednich edycji tej samej imprezy. Jakże wtedy było inaczej!
Dziś, w roku 2023, na torze kajakowym kibiców jak na lekarstwo. Na 1/3 wydzielonych trybun widziałem w sobotni dzień ledwie kilkanaście osób, a z trawników, na których kiedyś wylegiwali się kibice i rowerzyści, zawody oglądają mlecze (zdjęcie nr 1). Tak, mlecze, bo kibice nie mogą się tam rozłożyć. Nieliczni rowerzyści oglądają zawody zza płotu, bo nie mają jak wejść na trybunę z rowerami (zdjęcie nr 3), a pan z przyczepy od zapiekanek może sobie uciąć drzemkę, bo raczej niewielu do niego przyjdzie (także zdjęcie nr 3). Ja wiem, że pogoda kiedyś bywała lepsza, a dziś akurat jest pochmurno, ale mimo wszystko...
Łapka w dół dla organizatorów za przekształcenie unikalnego, otwartego toru, w zamknięty obiekt otoczony krzywym płotem niczym plac budowy. Trudno, po prostu więcej tam nie pójdę. W Krakowie i okolicy jest przecież tyle innych miejsc i imprez :)
OMG, ale się rozpisałem... Przecież teraz to będę musiał przetłumaczyć na angielski! To katastrofa, bo zarwana noc mnie czeka! ;)