Helsinki, Finlandia
W dniach 24-26 maja 2023 odwiedziliśmy targi Critical Communication World w Helsinkach. Dla mnie wyjazd był jednak nie tylko okazją do zapoznania się z najnowszymi trendami rozwoju systemów łączności, ale także do skonfrontowania moich wyobrażeń o Finlandii z tym, jak kraj ten naprawdę wygląda. Ponieważ w Helsinkach mieliśmy dwa wolne wieczory, mogliśmy poświęcić je na spacery.
No dobrze, co więc w Helsinkach zwróciło moją uwage? Zgodnie z tym, co słyszałem wcześniej, nie ma tam tłumów pieszych na ulicach. Niektóre dzielnice pomimo gęstej zabudowy mieszkalnej wydają się prawie opustoszałe. Życie toczy się głównie w ścisłym centrum, okolicach portów i dworca kolejowego. Wydaje się, że większość Finów lubi swoje towarzystwo. Helsińska atmosfera jest spokojna, a ruch samochodowy ograniczony. Może spacerowałem w niewłaściwych godzinach lub miejscach? Zauważyłem też dużą ilość garaży podziemnych między nowymi apartamentowcami, co miejscami do zera redukuje ilość aut stojących między budynkami. Przez krótką chwilę miałem nawet wrażenie, że Finowie nie korzystają z samochodów! Ale to tylko wrażenie bo mieszkańcy Helsinek mają bryki, i to naprawdę niezłe.
Finlandia jest jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie. W centrum miasta nie zauważyłem żadnej obecności policji. W obcym dla mnie mieście nawet przez chwilę nie czułem się niekomfortowo z powodu przypadkowego towarzystwa. Ale to, co najbardziej mnie zaskoczyło, to czystość. Podczas dwóch długich spacerów nie zobaczyłem na ulicy ani jednego papierka, mimo bardzo niewielkiej liczby koszy na śmieci! Oczywiście, tu i tam można natknąć się na grafitti, ale ogólnie czystość miasta jest zachwycająca. Po powrocie do Krakowa od razu poszedłem do lokalnego sklepu spożywczego, by na odcinku zaledwie kilkudziesięciu metrów zauważyć kilkanaście porzuconych śmieci. Ile papierków i kubków znalazłbym przechodząc przez Kraków na odległość 20 km? Sprostowanie: chcę tylko porównać Helsinki i Kraków, nie żebym codziennie liczył śmieci na ulicach, hehe.
Ostatnią sprawą jest znajomość języka angielskiego. Już podczas jazdy z lotniska do hotelu Uberem, kierowca poinformował nas, że jeśli znamy angielski, to fiński nie będzie nam potrzebny. Rzeczywiście, w każdym sklepie, kawiarni czy na ulicy, wszyscy płynnie mówią po angielsku. Mógłbym powiedzieć, że spośród kilkunastu osób, z którymi udało mi się zamienić kilka zdań, najgorszy angielski prezentowany przez Fina odpowiadał mniej więcej mojemu poziomowi, haha.
Przejdźmy jednak do zdjęć, ponieważ ruch samochodowy, czystość miasta i znajomość języka angielskiego to tylko przypadkowe wnioski z moich spacerów. A mi chodziło przede wszystkim o fotografię (i piwko, ale pssst!). W ciągu dwóch wieczorów spędzonych w Helsinkach przeszedłem, z towarzystwem lub bez, nieco ponad 20 km. Odwiedziłem między innymi Plac Senacki i okolice przylegającej do niego Katedry, Sobór Uspieński, nabrzeże portowe oraz historyczny budynek dworca kolejowego. Wykonałem sporo zdjęć z nabrzeży dzielnicy Katajanokka. Poniżej znajdziesz wszystko, co udało mi się sfotografować i co, mam nadzieję, jest interesujące. Niestety nie mam wnętrz kościołów, ponieważ późnym popołudniem są one już zamknięte.
PS: A język fiński jest niepodobny do niczego ;)
Oglądaj zdjęcia powiększone na cały ekran, wówczas każde z nich będzie krótko podpisane.